Shot zwany Pszczółką lub Chupa Chups występuje właściwie w dwóch wariantach.
Pierwszy to Pszczółka klasyczna składająca się z:
- sok imbirowy, który nalewa się na samym początku w proporcji 1/3
- sok z cytryny wlewany powolutku po ściance, również w proporcji 1/3
- schłodzona wódka wlewana po łyżce lub po ściance
Tak wykonana Pszczółka charakteryzuje się widocznymi trzema warstwami. Najważniejsze to zadbać o to, aby składniki się nie wymieszały. Czasem na koniec posypuje się świeżym pieprzem.
Inna wersja, łatwiejsza w wykonaniu, którą można znać pod nazwą Chupa Chups m.in. w Krakowie, to wersja składająca się po prostu z soku imbirowego (na dnie) oraz cytrynówki (najlepiej domowej roboty – mniam!), a pieprz jest już tu dodatkiem nieodzownym.
Shot jest bardzo smaczny, słodkawo-kwaskowaty, jeden łyk właściwie powoduje lekkie orzeźwienie, a pieprz na końcu to ciekawa ostrzejsza puenta. Wódka w ogóle nie jest wyczuwalna, jej smak jest zakamuflowany i to w taki sposób, że przyjemnie się te shoty popija – tak przyjemnie, że zapomina się, że jest tam wódka i zapomina się również o jej skutkach.
Pszczółka jest hiciorem wśród shotów – szybko się przygotowuje i równie szybko się pije, a przy tym jest to shot bardzo smakowity.
Na zdjęciu przedstawiona wersja druga.
uwielbiam tego shota! Jest idealny w smaku – sok imbirowy słodki, ale bardzo aromatyczny i fajnie uzupełnia kwaskowatą i mocną cytrynówkę. Ja chodzę do lokalu, gdzie mają własną robioną cytrynówkę i smak jest nieziemski! po prostu nie wyobrażam sobie wejść do tego lokalu wyłącznie na piwo, zawsze na początek jest pszczółka, a potem w trakcie popijania piwa i tak często wraca na stół jak natrętna pszczoła, której nikt jednak nie odgania 😀