Santana Dark Rum, wyprodukowany we Francji, jest ciemnym rumem, więc pewnie trochę sobie poleżakował w dębowych beczkach albo też, co w przypadku tego okazu może się okazać bliższe prawdy, został sztucznie dobarwiony. No cóż, Francuzi robią dobre wina, brandy, koniaki i sery, ale na produkcji rumu to raczej się nie znają za dobrze. W każdym razie, ten rum im zupełnie nie wyszedł. Zresztą, wystarczy popatrzeć na cenę i chyba już wszystko wiadomo. Ja na ten rum pewnie bym się nie skusiła (tym bardziej, że rum nie jest wśród napojów alkoholowych jakoś wysoko w mojej hierarchii), ale go dostałam w prezencie. A podobno darowanemu koniowi w zęby się nie zagląda, więc i ja nie będę wnikać, co zastosowano w produkcji, aby kolor ciemny uzyskać i czemu taką chemią to zajeżdża.
Santana Dark smakuje tak, jakby jedynie aromat rumowy został połączony z przeciętnej jakości wódką. Samego to w ogóle nie da się tego pić, chyba że ktoś chciałby udowodnić, iż jest herosem i da radę nawet podły rum wlać w gardło swoje. Z herbatą też niekoniecznie, bo się smak herbaty psuje. Może więc stosować jako aromat rumowy do ciast?
Nawet spora dawka coli nie stłamsi podłego smaku Santany. Jedyny atut trunku, to cena. Już lepiej kupić Golden Rum czy Galeon…
ZAKAZ SANTANOWANIA
najlepsze z dalmatinio
Santana jest dla mnie najlepsza.
Bawić, chcę się bawić do rana
Serce krwawi, wnętrze pali santanaaa!
ten rum przynosi wspomnienia z dzieciństwa ehhhhhh najebani 40 typa za pomocą 0,7