Kasztelan Niepasteryzowane Świeże, czyli piwo, które ma być przełamaniem masowego odbioru marki Kasztelan poprzez podkreślenie tego, że warzone jest w małym lokalnym browarze Sierpc i jest „świeże z natury” (hasło reklamowe). Przytoczę to, z czego wszyscy się śmieją i co jest cytowane na szeroką skalę, nie tylko w social media, a czym chwali się firma odpowiedzialna za redesign Kasztelana:
Celem nowej identyfikacji marki Kasztelan Niepasteryzowane jest budowa percepcji marki Kasztelan jako piwa niemasowego, produkowanego w małym, lokalnym browarze, ale z wyraźnym zachowaniem jego postrzegania jako produktu specjalnego funkcjonującego na rynku mainstream. Zaakcentowanie niepasteryzacji, świeżości i niemasowości produktu osiągnęliśmy poprzez zastosowanie indywidualnych kodów graficznych stosowanych dla produktów lokalnych, ręcznie robionych, tradycyjnych. Stonowana, naturalna kolorystyka, przecierane fragmenty logotypu, monochromatyczne ilustracje i ryciny budują regionalny i autentyczny charakter produktu oraz podkreślają jego unikalność.
Czemu śmieją? Z powodu korpobełkotu, który niby to mówi o ekskluzywności marki Kasztelan, która – uwaga, uwaga – została osiągnięta, dzięki nowej szacie graficznej opakowania. Tak, dokładnie. O tym, że jest to piwo wybitne ma świadczyć (wybitna?) etykieta. Janusz z Grażynką może się skuszą na pięknie mieniącą się zieloną szyszunię na nalepce, ale nam pozostaje tylko zaśmiać się w głos i starać się nie puścić piany nosem.
Piwo Kasztelan Świeże to piwo poddane mikrofiltracji o lekko mętnej barwie herbaty z wyraźnymi nutami słodowymi. W smaku przebija również delikatny chmiel (taki tyci-tyci), do tego posmak mokrego kartonu, a na końcu jakiś taki niemiły kwasek. Wszystkie te posmaki nie były wybitnie dominujące, piwo było wodniste i nijakie, takie do zapicia kaca, byle tylko piwo mocno wcześniej schłodzić.
Moja ocena 3/5.
PS Wolę Żubra.