[kkstarratings]Wakacje. Czas idealny, by przeznaczyć go do szlifowania za granicą języków obcych zarabiając „ojro”, obsługę zirytowanych czterdziestostopniowym upałem klientów na kasie w McDonalds’ie, tudzież przerzucanie w wyobraźni kolejnych stron książki, która należy do popularnej serii „Do nadrobienia w czasie wakacji”. W istocie ambitne plany. Można również zająć się po prostu leżeniem. Na pięknej piaszczystej plaży. Przy okazji sącząc drinka z palemką, przygotowanego przez wybitnych barmanów. Zatrzymajmy się przy tej drugiej perspektywie.
Kiedy niedawno odwiedziłam Portugalię, miałam wrażenie, że mentalność tubylców opiera się w głównej mierze na tym właśnie sposobie organizacji czasu. Nie odbiegałam myślami daleko od prawdy. Każdy posiłek przeciętnego Portugalczyka to dwie bądź trzy godziny rozkoszowania się daniem oraz popijanie przy tym zielonego lub białego wina. Czerwone w trakcie posiłku pojawia się zdecydowanie rzadziej.
Kilkugodzinne celebrowanie, zwłaszcza kolacji, to norma. Nie tylko w Portugalii. Mentalność Południowców nie pozwala na pośpiech. Nie są w takim stopniu, jak my, sfrustrowani codzienną presją czasu. Wszyscy aprobują to luźne podejście do życia. Przejście obok policjanta środkiem ruchliwej ulicy, gdzie przejścia dla pieszych nie widać w promieniu kilometra, nie jest jakimkolwiek dysonansem. Za takie wykroczenie nie otrzymamy nawet upomnienia. Dla porównania w Polsce zapłaczemy przy takiej czynności nad naszymi portfelami, z których wyparuje w nicość sto czy dwieście złotych. A przecież te pieniądze można przeznaczyć na doskonałe wino!
Pierwsza zasada Portugalczyków i nie tylko: nigdy wino starsze niż 3 lata. Oczywiście są wyjątki z nieziemsko wywindowaną w górę ceną. Wytrzymują one lata, dzięki kapitałochłonnej, skomplikowanej produkcji.
Przeciętny Portugalczyk wybiera nieco „świeższe” roczniki. Te poniżej roku 2013, jeśli chodzi o czas produkcji, nie są czymś wymarzonym podczas posiłku. Miejscowi bardzo cenią sobie zielone wino. Ma ono lekki posmak szampana i doskonale komponuje się prawie z wszystkimi potrawami lokalnej kuchni.
Wiadomo, że pierwszym obowiązkiem każdego turysty odwiedzającego ten piękny kraj jest skosztowanie porto. Zielone wino jest jednak również sztandarowym produktem w Portugalii. Absolutnie nie wyjeżdżamy z tego państwa bez spróbowania go!
Ten południowy kraj nie słynie w żaden sposób z piwa, co nie oznacza jednak, że nie należy docenić jego naprawdę dobrego smaku. Na sklepowych półkach najpopularniejszy jest Sagres, który ma bardzo subtelny smak oraz Super Bock, którego osobiście nie jestem zwolenniczką.
__
Mam dla Was kilka zdjęć z podróży, wprawdzie niezwiązanych z alkoholem, ale chcę Wam pokazać, jaka Lizbona jest piękna! (kliknij w zdjęcie, aby powiększyć)
Autorem tekstu i zdjęć jest: Katarzyna Chudzik
Wszystkie prawa do tekstu i zdjęć zastrzeżone.
Chcesz opublikować swój artykuł? Dołącz do nas!
Piłem Sagres.. to takie coś jak Corona albo Miller.. niby z definicji piwo ale w rzeczywistości to woda ze słomkowym zabarwieniem o smaku tkaniny wypranej w deszczówce.
Caipirinha to coś wspaniałego (podobna do mohito ale lepsza😁👍) . Lizbona koło dworca. Polecam