Kalinka to wódka przywieziona z Węgier, która cierpliwie czekała na swoją chwilę chwały. Czy się jej doczekała? O tym poniżej.
O samej wódce słów kilka.
Destylowana Kalinka Vodka jest wyraźnie stylizowana na wódkę rosyjską – nie tylko z samej nazwy, ale też z etykiety. Wódeczka jest dziesięciokrotnie destylowana przez filtry z aktywnego węgla brzozowego z pasma górskiego Ural w Rosji.
Dostępna również w wersji cytrynowej, samowaru (z ekstraktem herbaty) oraz jako lekki likier barowy sprzedawany w butelce z syfonem.
A teraz czas na subiektywne odczucia.
Na początku podchodziliśmy z ekipą z pewną nieufnością do tej wódki. Wszystko przez to, że jakoś kojarzyła nam się z marketowymi tanimi wódkami, jak Arctica czy podobne wynalazki. Nawet pięknie oszroniona butelka i wyraźne zagęszczenie wódki nie zbiło od razu tej nieufności… Pierwszy kieliszek został skonsumowany z wyraźnym skrzywieniem. Drugi kieliszek przyniósł znacznie milsze empiryczne doznania. Nagle okazało się, że wódka każdemu smakuje. I nagle okazało się, że właściwie to można obejść się bez zapitki.
Zapach wprawdzie jest typowo wódkowy, tj. czuć etanol, ale jak to się mówi: „wódkę się pije, a nie smakuje”. Szczerze, to wódka gładko przechodziła przez gardło, by spokojnie spocząć we wnętrzu bez specjalnych rewolucji.
A jak wyszła w zderzeniu z innymi wódkami?
Wiadomo, że jak się obróciło jedną butelkę, to miało się ochotę na więcej. Tym razem na stole stanął literacki Pan Tadeusz, który niestety nie chciał współgrać z Kalinką, nie chciał z nią Kalinki tańcować… Po dwóch kieliszkach Tadeusza odczułam palącą zgagę, a sama wódka przechodziła po gardle dość destrukcyjnie. Nie wiem, na ile to wina Kalinki, a na ile zmęczenia materiału. Prawdą jest, że Tadek był bardzo niemiły w odczuciu, na dodatek wyraźnie spirytusowy, gdy Kalinka przez chwilę dawała złudzenie miłej słodyczy.
Wódka Kalinka w mojej ocenie jest wódką o dziwo dobrą i łagodną. Kupiona pospiesznie na wczasach na Węgrzech za niewygórowaną kwotę, gdy szybko trzeba było wydać ostatnie pieniądze, okazała się bardzo miłą towarzyszką ostatniej sobotniej imprezy.